To będzie kolejny protest związkowców w ciągu zaledwie tygodnia. Dokładnie w tym samym miejscu – na ulicy Węglowej – w ubiegłym piątek protestowali związkowcy zrzeszeni w Porozumieniu Związków Zawodowych „Miedza” oraz Federacji Związków Zawodowych GK PGE. Wsparli ich również koledzy z Turowa, który również obawia się o przyszłość swoich zakładów. Tym razem pod siedzibą koncernu PGE GiEK zaprotestują organizacje z bełchatowskich zakładów.
Waldemar Lutkowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w KWB Bełchatów zapowiada jednak, że tym razem w pikiecie wezmą udział wszystkie organizacje związkowe działające w kompleksie górniczo-energetycznym w Bełchatowie.
- Celem zgromadzenia będzie publiczne poinformowanie społeczeństwa o skutkach decyzji ws uruchomienia Odkrywki Złoczew dla mieszkańców Regionu Łódzkiego, jak również bieżącej rządowej polityki paliwowo-energetycznej w kontekście regionalnym – poinformował Waldemar Lutkowski.
Sęk w tym, że decyzji w sprawie Złoczewa wciąż nie ma, a tego od wielu lat domagają się pracownicy kopalni i elektrowni. Koncern PGE GiEK nie otrzymał jeszcze nawet koncesji na wydobycie węgla, choć odpowiednie dokumenty złożono już pod koniec 2018 roku. O uruchomieniu nowej odkrywki wymijająco wciąż mówią w samym PGE twierdząc, że wciąż trwają analizy finansowe. Być może na przeszkodzie stoi koszt budowy samej odkrywki, który szacuje się na ok. 15 miliardów złotych. Choć, jak sami górnicy twierdzą, własnymi siłami mogliby wybudować ją znacznie taniej. Więcej przeczytać na ten temat można w artykule pt. „Ile kosztuje odkrywka Złoczew? Prezes potwierdza kwotę, a górnicy mówią, że wybudowaliby dużo taniej!”
Nie bez znaczenia jest też fakt, że obecnie PGE płaci gigantyczne kwoty za emisję CO2. W tym roku będzie to aż 6 miliardów złotych. Związkowcy podkreślają jednak, że Złoczew uratuje tysiące miejsc pracy w regionie. Nowe złoża węgla dadzą bowiem pracę górnikom i jednocześnie mogłyby przedłużyć działalność bełchatowskiej elektrowni.
Górnicy i energetycy głośno sprzeciwiają się również najnowszym planom PGE w sprawie wydzielenia tzw. aktywów węglowych. Według prezesa koncernu, taki pomysł umożliwiłby pozyskiwanie taniego finansowania dla nowych inwestycji w OZE. Posiadanie w swoich strukturach kopalni i elektrowni, zdaniem prezesa, to uniemożliwia. Dlatego chce wydzielić energetykę konwencjonalną do oddzielnej spółki, która byłaby pod kontrolą Skarbu Państwa. Co więcej, prezes spółki podczas ostatniej wizycie w Bełchatowie stwierdził, że jest to jedyne wyjście, bo inaczej PGE grozi… upadłość. Więcej pisaliśmy na ten temat w artykule pt. „Wydzielenie kopalni i elektrowni albo upadek? Prezes PGE nie ma wątpliwości i zdradza, ile czasu potrzeba na rewolucyjne zmiany”. Według związkowców takie rozwiązanie zagraża miejscom pracy w elektrowni i kopalni, a także samej przyszłości ich zakładów.
Podczas ostatniej pikiety do związkowców nie wyszła prezes koncernu PGE GiEK – Wioletta Czemiel-Grzybowska. Pracownicy pozwolili sobie na uszczypliwy żart i przekazali wiceprezesowi spółki nietypowy „prezent” dla nieobecnej szefowej spółki – paczkę pampersów. Czy prezes PGE GiEK tym razem zechce wyjść do protestujących pracowników? Przekonamy się o tym już jutro. Początek pikiety o godz. 11.
