Pierścionki, obrączki, naszyjniki, wisiorki, bransoletki, broszki, zapinki i sygnety, wszystko firmowane znanymi markami, niestety niewiele miały z nimi wspólnego. Światowe metki były tylko wabikiem, biżuteria była „lewa”, a policjanci z wydziału do walki z przestępczością znaleźli ją łącznie w kilkunastu sklepach i stoiskach na terenie łódzkiego. Łącznie zatrzymano ponad 2,5 tysiąca sztuk rozmaitych wyrobów jubilerskich.
- Ustalono czterech właścicieli, którzy mogą usłyszeć zarzuty z ustawy Prawo Własności Przemysłowej – informują funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji i dodają: - Przedstawiciel firm, których symbole zostały bezprawnie wykorzystane oszacował straty na co najmniej 2 miliony złotych. Za tego rodzaju działalność może grozić kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
"Lewą" biżuterią handlowano nie tylko w Bełchatowie, ale także w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Łowiczu, Sieradzu i Koninie.