O potężnej eksplozji, do której doszło w miejscowości Kielchinów, informowaliśmy w niedzielę 2 lipca. Wówczas akcję prowadziły bełchatowskie służby. Dzień po wybuchu mundurowi przekazali wstępne ustalenia dotyczące tego zdarzenia. Wynikało z nich, że na miejscu jako pierwszy pojawił się jeden z sąsiadów.
- Zgłaszający poinformował policjantów, że w chwili zdarzenia przebywał na swojej działce. Kiedy usłyszał głośny wybuch z sąsiedniej posesji i zobaczył, że z domu sąsiadki wydobywa się dym, natychmiast ruszył na pomoc. Na miejsce wezwał służby ratunkowe, a sam udzielił pomocy poszkodowanej i wyprowadził ją w bezpieczne miejsce – przekazała Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy bełchatowskiej policji.
Kobieta z oparzeniami trafiła pod opiekę medyków w szpitalu. W tym czasie wciąż trwała akcja gaśnicza. Następnie grupa dochodzeniowo-śledcza przeprowadziła oględziny miejsca zdarzenia. Wówczas mundurowi nie mogli podać więcej informacji.
Jak przekazuje Magdalena Czołnowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim prowadzone jest postępowanie w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia mającego postać pożaru (czyn z art. 164 § 2 k.k.).
- Obecnie gromadzony jest materiał dowodowy w celu powołania biegłego ds. pożarnictwa, którego opinia będzie kluczowa dla ustalenia przyczyny zdarzenia – mówi Magdalena Czołnowska.
Jak dodaje, postępowanie jest na etapie wstępnym.
Komentarze (0)