O sytuacji w drzewickim (pow. opoczański) Domu Pomocy Społecznej, w krajowych mediach mówi się już od kilkunastu dni. Z racji wykrycia koronawirusa, placówka została odizolowana, a pielęgniarki przymusowo oddelegowane do pracy. Chorobę wykryto w sumie u 78 osób, zarażeni zostali zostali tak pacjenci, jak i personel, jedna osoba zmarła. Mimo tego, że do pomocy przy opiece nad pensjonariuszami zgłosili się wolontariusze oraz żołnierze WOT, wciąż brakowało rąk do pracy. W internecie i mediach mogliśmy znaleźć dramatyczne apele pielęgniarek, błagających o pomoc.
- To, przez co musiałyśmy przejść, było ponad ludzkie siły. Chodziłyśmy "na rzęsach", bez chwili odpoczynku - opowiada dla tvn24.pl pielęgniarka, która z koleżanką musiała zajmować się grupą blisko 70 pensjonariuszy.
Decyzja o ewakuacji DPS w Drzewicy zapadła we wtorek, 15 kwietnia – samą akcje przeprowadzono o godzinie 04:00, w środę, 16 kwietnia. Łącznie do szpitali na terenie województwa trafiło 60 pacjentów – u 38 z nich potwierdzono wcześniej COVID-19.
Do Wojewódzkiego Szpitala im. Jana Pawła II w Bełchatowie trafiło w sumie 22 zdrowych pacjentów. Ci, u których potwierdzono SARS-CoV-2, zostali przetransportowani do Radomska (18 osób) oraz Tomaszowa Maz. (20 osób). Wcześniej podjęto decyzję o przewiezieniu 17 chorych, znajdujących się w najgorszym stanie do szpitala w Zgierzu.
Przy ewakuacji pomagały oczywiście służby medyczne i pracownicy drzewickiego DPS. Wzięło też udział Wojskowe Centrum Kształcenia Medycznego, żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa oraz pracownicy szpitali - akcja była nadzorowana przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.