Jak wynika z badania CBOS zleconego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii dorośli Polacy są w zdecydowanej większości zwolennikami rezygnacji ze zmiany czasu, za takim rozwiązaniem jest blisko 80 procent rodaków. Za obowiązywaniem czasu letniego i zimowego opowiada się nieco ponad 14 procent respondentów. Sprawa jak się okazuje irytuje nie tylko Polaków, ale także szereg innych europejskich nacji chce rezygnacji z przesuwania wskazówek, obecnie rozróżnienie na czas zimowy i letni obowiązuje w blisko 70 krajach na całym świecie.
W miniony wtorek w Parlamencie Europejskim przegłosowano koniec zmiany czasu, ale zanim przepisy wejdą w życie upłynie jeszcze trochę czasu... a uściślają do 2021 roku. To niezbędne, bo kraje europejskie, które leżą w trzech strefach czasowych muszą dostosować się do unijnych przepisów.
Co się więc przez najbliższe lata będzie działo? Jak podkreślił dla portalu money.pl europoseł Andrzej Grzyb w najbliższej kolejności będą musiały się odbyć trójstronne rozmowy z Komisją Europejską i Radą UE. Później stanowisko tych dwóch instytucji zostanie ponownie poddane obradom europarlamentu, by ostatecznie trafić do poszczególnych państw członkowskich, które będą zobowiązane do końca marca 2020 roku wyrazić swoje stanowisko w tej kwestii. Państwa członkowskie zachowają prawo do decydowania o tym czy pozostać przy czasie letnim, czy zimowym.
Cała procedura zakończy się w 2021 roku, kiedy to po raz ostatni będziemy przesuwać wskazówki naszych zegarków – dokładnie nastąpi to 28 marca 2021. Z kolei w tych państwach, które opowiedzą się za czasem zimowym ta zmiana nastąpi w ostatnią niedzielę października 2021.