reklama

Do szpitala w Bełchatowie trafiła kobieta z zaszytym od 2 lat narzędziem w brzuchu. Nosiła je będąc w ciąży!

Opublikowano:
Autor:

Do szpitala w Bełchatowie trafiła kobieta z zaszytym od 2 lat narzędziem w brzuchu. Nosiła je będąc w ciąży! - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaNa stół operacyjny bełchatowskiego szpitala trafiła pacjentka z.... narzędziem chirurgicznym w jamie brzusznej. Przedmiot przypominający nożyczki kobieta nosiła w sobie od 2017 roku, kiedy to przeszła po wypadku operację usunięcia pękniętej śledziony. Narzędzie zostało w jej ciele po operacji wykonanej w szpitalu w Piotrkowie Trybunalskim.

Historia może zmrozić krew w żyłach – dwa lata temu kobieta po wypadku trafiła na stół operacyjny piotrkowskiego Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego, miała pękniętą śledzionę. Przeszła operację jej usunięcia. Pani Angelika, jak mówiła dla telewizji TVN 24 ciągle miała kłopoty ze zdrowiem. Ból brzucha przy badaniach, złe wyniki badań. Ostatecznie postawiono na kłopoty z nerkami, kobieta została skierowana przez nefrologa na badanie tomografem komputerowym z kontrastem. To jednak nie mogło dojść do skutku, bo technikom, którzy mieli dokonać badania ciągle włączał się w urządzeniu alarm.

Ostatecznie pacjentka została wysłana na prześwietlenie RTG. Zdjęcie rentgenowskie nie pozostawiło wątpliwości i wywołało spory szok. W opisie zdjęcia stwierdzono: „cień ciała obcego - narzędzie chirurgiczne". Przedmiot jest pokaźnych rozmiarów, sięga od miednicy do trzeciego żebra.

- Pobrałam program do czytania płyt RTG i zamarłam. Zobaczyłam w swoim ciele coś, co przypomina nożyczki – opowiada dla TVN24

Jeszcze bardziej szokuje, że kobieta zanim ktokolwiek z medyków się zorientował, że nosi w ciele narzędzie chirurgiczne była w ciąży. Jak podkreśla w rozmowie z dziennikarzami TVN24 jej syn urodził się z rozszczepieniem górnej wargi i niewykształconym uchem. Kobieta nie ma pewności, że fakt ciała obcego miał wpływ na tę wadę, ale podkreśla, że dwójka jej wcześniejszych dzieci jest zdrowa.

Marek Konieczko, dyrektor szpitala w Piotrkowie Trybunalskim przyznał przed kamerą TVN24, że nie wie, jak mogło dojść do takiego błędu.

- Jestem zaskoczony. Ze swojej strony chciałbym przeprosić pacjentkę i zapewnić ją, że może liczyć na naszą pomoc. Będziemy wyjaśniać, jak doszło do zdarzenia i wyciągniemy konsekwencje - zapewnia dyrektor Marek Konieczko (źródło: tvn24.pl)

W tej chwili kobieta przebywa na oddziale chirurgii bełchatowskiego szpitala. Wysłaliśmy do dyrekcji bełchatowskie Szpitala Wojewódzkiego Jana Pawła II pytania o stan zdrowia pacjentki. Do tematu będziemy wracać.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE