W tym roku w Bełchatowie, systematyczne koszenie traw zaczęło się nieco później niż zwykle, bo w drugiej połowie maja. Urząd miasta informuje, że wynikało to z panującej w kraju epidemii, a także zaleceń środowiskowych związanych z suszą – wysoka trawa lepiej zatrzymuje wodę w glebie.
- W związku z tym koszone były wyłącznie miejsca newralgiczne, gdzie wysoka trawa mogłaby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych i kierowców – poinformował magistrat.
Prace związane z koszeniem, pełną parą ruszyły po majowych opadach, i obecnie realizowane są regularnie. Urzędnicy przypominają jednak, że terenów, które wymagają uprzątnięcia jest wiele, w związku z tym nie ma możliwości technicznych, by skosić wszystko od razu.
- Roboty uzależnione są też od warunków pogodowych. W momencie, gdy pada, prace te są przerywane – czytamy na stronie Urzędu Miasta.
Do tej pory, o tereny zielone w Bełchatowie dbały dwie firmy – kilka dni temu, jeden z wykonawców (firma KTU Zieleń) poinformował, że złożył wniosek o upadłość, a co za tym idzie, rozwiązuje umowę na utrzymanie zieleni, którą zawarł z miastem.
- Aby nie robić przestoju część zadań zleconych KTU Zieleń przejęła już druga z firm – Zieleń-Pawlak – zajmująca się miejskimi terenami zielonymi – uspokajają urzędnicy.
Obecnie trwają procedury, które mają na celu wyłonienie nowego wykonawcy na miejsce KTU Zieleń. Wiceprezydent Bełchatowa, Dariusz Matyśkiewicz zapewnia, że dokładają wszelkich starań, by jak najszybciej przywrócić miejską zieleń do właściwego stanu.
