reklama

Były wikary z Bełchatowa pomaga w Tanzanii. ''Odnalazłem swoje miejsce na Ziemi''

Opublikowano:
Autor:

Były wikary z Bełchatowa pomaga w Tanzanii. ''Odnalazłem swoje miejsce na Ziemi'' - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaKsiądz Michał Misiak, były wikary z Bełchatowa, pomaga mieszkańcom wiosek w Tanzanii. Duchowny wraz z pracownikami, którzy przyjechali do niego z Polski, wybudował dla dzieci plac zabaw. Teraz organizuje budowę trzech studni głębinowych. W pomoc angażują się również dawni parafianie księdza, którzy w kraju prowadzą zbiórkę pieniędzy na ten cel.

Ks. Misiak od blisko dwóch miesięcy przebywa na misji w Tanzanii. Duchowny w mediach społecznościowych relacjonuje w jaki sposób pomaga miejscowej społeczności. W ostatnich tygodniach wraz z dwoma pracownikami, których sprowadził z Polski, wybudował dla dzieci… plac zabaw.

Kolejnym pomysłem, w który zaangażował się polski ksiądz, jest… uruchomienie studni głębinowych. W Polsce zorganizowano zbiórkę pieniędzy. Dzięki czemu mieszkańcy tanzańskich wiosek będą mogli korzystać z darmowej wody.

- Mieszkańcy tanzańskich wiosek: Puny, Kitomondo i Kimbiji, nie mają dostępu do wodociągów i kanalizacji. W 80 proc. korzystają z wody pitnej z łaźni rytualnych znajdujących się przy muzułmańskich meczetach. Za każde wiadro muszą płacić ok. 60 gr. W skali miesiąca to ok. 10 % miesięcznych dochodów. Chcemy wykopać trzy studnie głębinowe i wybudować przy nich trzy wieże ciśnień, aby udostępnić wszystkim potrzebującym wodę za darmo. Jednorazowy koszt odwiertu, pompy, zamontowania pompy, baterii elektrycznych, zbiornika na wodę i budowy wieży ciśnień to 11 tys. zł. - relacjonuje ks. Michał Misiak.

Prace przy budowie pierwszej studni już się rozpoczęły. Ksiądz Misiak wspólnie z miejscowymi robotnikami w pocie czoła stawia ogromne cegły, z których powstanie nie tylko wieża ciśnień ze zbiornikiem, ale również... mieszkanie. Jak podkreśla duchowny, przy okazji budowy studni jeden z mieszkańców dostanie kawalerkę, dzięki czemu będzie mógł pilnować, aby nikt nie ukradł pompy i baterii słonecznych.

Wygląda na to, że ks. Misiak doskonale odnalazł się na misji w Afryce i jest szczęśliwy.

- Odnalazłem swoje miejsce na Ziemi. W miłości, służbie i w pracy. Bez proboszczów i bez ludzkiej zazdrości z prawdą i zwyczajnością - napisał w mediach społecznościowych ks. Michał Misiak.

Warto przypomnieć, że o ks. Michale Misiaku zrobiło się głośno, gdy zaczął pełnić posługę jako wikary w Bełchatowie w 2009 roku. To w naszym mieście wpadł na pomysł organizacji dyskoteki ewangelizacyjnej. Na parkiecie wspólnie z księżmi bawiło się prawie 2 tys. młodych ludzi z całej Polski.

W ostatnich latach ks. Misiak, który posługiwał głównie w łódzkich parafiach, zasłynął ze względu na niekonwencjonalne pomysły na ewangelizację m.in. walkę różańcem z dopalaczami, egzorcyzmy na facebooku, spowiedź w trakcie spaceru czy wizyty z kolędą w agencji towarzyskiej. Na misję do Tanzanii ks. Misiak poleciał na własną prośbę. W mediach społecznościowych zdradził, że taka decyzja to efekt konfliktu z proboszczem parafii w Konstantynowie Łódzkim, w której ostatnio był wikarym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE