W czwartek, 4 stycznia, sześć par z naszego miasta wzięło udział w wyjątkowej uroczystości zorganizowanej w Sali Ślubów mieszczącej się w Muzeum Regionalnym w Bełchatowie.
Tego dnia Złote Gody świętowali państwo: Teresa i Ludwik Ławscy, Zenona i Henryk Longowie, Jadwiga i Mieczysław Gawronowie, Teresa i Grzegorz Pacholczykowie, Anna i Wojciech Drabotowie oraz Anna i Bogdan Urbaniakowie.
- Minęło 50 lat od dnia, kiedy złożyliście zgodne oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński. Przyrzekliście sobie wówczas wzajemną miłość, wierność, szacunek i przywiązanie. Przyrzeczenia te składaliście z ufnością, że będziecie dzielić dobre i złe chwile. Że będziecie wspomagać się w trudnych momentach i cieszyć się wspólną radością – mówiła Kinga Jackowiak-Kulhawy, kierownik bełchatowskiego Urzędu Stanu Cywilnego.
Z okazji wyjątkowej rocznicy małżonkowie otrzymali medale za długoletnie pożycie małżeńskie przyznawane przez Prezydenta RP, Andrzeja Dudę. Odznaczenia mają kształt sześcioramiennej gwiazdy. Z jednej strony widnieje napis „Za Długoletnie Pożycie Małżeńskie”, z drugiej dwie srebrzyste róże.
Jaka jest recepta na udane małżeństwo?
Pełna wzruszeń uroczystość była również okazją do rozmów i refleksji na temat małżeństwa. Jubilaci podzieli się też swoją receptą na zgodny i pełen miłości związek. W ich odpowiedziach przewijały się różne wartości.
– Zrozumienie jest najważniejsze. I wybaczanie, bo różne są w życiu przypadki. A do tego trzeba umieć zachować spokój – mówi pani Teresa Ławska. – I jeszcze trzeba uwzględnić, że żona ma zawsze rację – dodaje jej mąż, pan Ludwik.
Państwo Urbaniakowie uważają natomiast, że w miłości najważniejsze jest serce.
– Moja żona zauroczyła mnie od pierwszego spotkania. Najpierw oczywiście zwróciłem uwagę na jej urodę. Później to już patrzyłem na jej serce, na to, jak wartościową jest osobą - mówił pan Bogdan.
Państwo Longinowie przypomnieli za to, że w związku, jak i w życiu nie zawsze jest kolorowo. Co wtedy liczy się najbardziej?
– Udało się, choć jak w każdym małżeństwie, także i naszym, słoneczko raz świeciło, a raz zachodziło za chmurkę, ale najważniejsze zawsze było i jest zrozumienie i wzajemny szacunek – zgodnie przyznają Państwo Zenona i Henryk Longowie.
Komentarze (0)