Około 15:00, w niedzielę 9 stycznia działacze z grupy Strażnicy Dziecięcych Snów pojechali na teren gminy Zelów, w celu dokonania obywatelskiego ujęcia. Sprawa dotyczyła mieszkającego tam 30-latka, który miał wysyłać swoje nagie zdjęcia do rzekomo małoletnich dziewczynek.
Grupa Strażnicy Dziecięcych Snów, która zakłada sfabrykowane konta dzieci w różnych aplikacjach, w których można prowadzić konwersacje. Zasada ich działania jest prosta. Najpierw wyszykują, a następnie przekazują w ręce policji, "wytropione" osoby, które poszukują kontaktu seksualnego z małoletnimi poniżej 15 roku życia.
Przy obywatelskiej interwencji obecna była cała rodzina mężczyzny — najbliżsi nie ukrywali zdziwienia całą sytuacją. Początkowo twierdzili, że jest to zwyczajna prowokacja. W jej trakcie grupa przedstawiła jednak zdjęcia i fragmenty rozmów, które jednoznacznie sugerowały charakter konwersacji, jakie około 30-letni mężczyzna prowadził z rzekomą małoletnią. Wskazali też jego numer telefonu oraz fotografię, na której widać było widok z jego okna.
- Właśnie się masuje i chciałbym zobaczyć zdjęcie ci***** dziecka — brzmiała jedna z wiadomości cytowanych na nagraniu.
- Rozbierz się, niech ci siostra zrobi zdjęcie — miał pisać mężczyzna w kolejnej.
W następnych wiadomościach mężczyzna nalegał na przesłanie mu zdjęć, mimo że w odpowiedzi jasno usłyszał, że rzekoma dziewczynka, z którą rozmawiał ma 13 lat, a jej siostra 9.
Na miejsce wezwano również patrol policji, który przejął interwencję.
- Z bełchatowską policją skontaktowała się grupa, która po przeprowadzonej wcześniej prowokacji ujęła na terenie gminy Zelów mężczyznę. Miał on wysyłać swoje nagie zdjęcia osobom rzekomo małoletnim — informuje nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowa bełchatowskiej policji.
Jak się okazuje, grupa Strażnicy Dziecięcych Snów podając się za małoletnią poniżej 15 roku życia, prowadziła internetową konwersację z mężczyzną. To właśnie podczas tej rozmowy miał on wysłać swoje nagie zdjęcia.
Jak informują policjanci, po zapoznaniu się z zabezpieczonym materiałem dowodowym, mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka. Na ten moment nie usłyszał jescze zarzutów. Sprawą zajmie się teraz prokuratura. Mieszkańcowi gminy Zelów może grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności.