Darmowe MZK, Wawrzkowizna i spokój, to tylko niektóre z odpowiedzi, najczęściej podawanych przez mieszkańców naszego miasta na pytanie, za co kochają Bełchatów. W swoich komentarzach powrócili również do lat swojego dzieciństwa i młodości.
W wielu wypowiedziach bełchatowianie kierowali się również sentymentem, wskazując to miasto jako ich rodzinny dom, do którego zawsze miło jest wrócić.
- Kawałek fajnego życia "za dzieciaka", chodzenie do budy do SP 1 i potem do"Energetyka", za fajne czasy, w których się dorastało, za wchodzenie daaawno temu za free na mecze gieksy, za chodzenie na mecze Skry na Przytorze, za walki na wiadra z wodą w śmigus-dyngus, za urywanie się z lekcji i spędzanie czasu na odkrytym basenie za halą, oj można wyliczać długo – mówi pan Tomasz.
Podobnego zdania jest również pani Justyna, która Bełchatów kocha za osiedle Przytorze (kiedyś 40-lecia), na którym się wychowała, za znajomych, z którymi większość dzieciństwa spędziła na zewnątrz. Za imprezy na Słoku i Wawrzkowiźnie. Za pierwsze mieszkanie na Dolnośląskim i za to, że to tutaj urodziła się jej córka.
Wśród wielu pozytywów pojawiły się również głosy negatywne. Mieszkańcy zwracają uwagę m.in. na słabe oświetlenie dróg i przejść dla pieszych. W swoich wypowiedziach wspomnieli również o zlikwidowanych połączeniach autobusowych oraz braku miejsc pracy. Mimo to jednak zdecydowaną przewagę miały pozytywne komentarze.
- Mimo wad kocham to miasto. To mój dom. Mieszkałam 6 lat w UK i wróciłam do Bełchatowa – mówi pani Marta.
Więcej odpowiedzi Bełchatowian można przeczytać w galerii artykułu.
Komentarze (0)