W sobotę 8 stycznia, przed godziną 12:00 strażacy z bełchatowskiej jednostki zostali zadysponowani do pożaru w Zelowie. Jadący na sygnale wóz Państwowej Straży Pożarnej wjechał na rondo Okulickiego, na którym znajdował się już prawidłowo jadący samochód. Kierowca osobówki nie zdążył zareagować na czas, gdy ogromny pojazdu znalazł się tuż przed jego maską. Doszło do zderzenia, w wyniku którego przód audi został dość mocno rozbity. Na wozie strażackim kolizja pozostawiła jedynie nieznaczne ślady po bocznym uderzeniu. Szczęśliwie nikt nie został poszkodowany.
Kto zawinił? Odpowiedź może wydawać się nieoczywista.
Na miejsce wezwano policję. Kierowca wozu strażackiego pomimo faktu, iż jechał na sygnale, został uznany za winnego kolizji. Jak wyjaśniają mundurowi, sygnalizacja dźwiękowa i świetlna ma za zadanie ostrzec innych uczestników ruchu. Pojazd uprzywilejowany może ominąć pewne zasady ruchu drogowego, jak chociażby czerwone światło, lub tzw. podwójną ciągła, niemniej w obliczu kolizji lub wypadku nie staje się automatycznie stroną poszkodowaną. Tak właśnie było i w opisywanym przypadku. To strażacy zostali uznani za winnych, ale ze względu na okoliczności zdarzenia zastosowano upomnienie jako formę kary.
Warto pamiętać, że słysząc dźwięk sygnałów służb ratunkowych, należy zachować szczególną ostrożność i przygotować się na konieczność ustąpienia pierwszeństwa. Nawet jeśli ostatecznie to my pozostaniemy „na prawie” gdy dojdzie do kolizji, pamiętajmy, że ratownicy mogą na czas nie dotrzeć do osób potrzebujących pomocy.
Komentarze (0)