Przypomnijmy, 8 grudnia 2017 roku w budynku przy zbiegu ulic Lipowej i Czaplinieckiej doszło do zatrucia tlenkiem węgla trzech osób, w tym jednej ze skutkiem śmiertelnym. Powodem tej tragedii była wadliwa instalacja kotła C.O., który został zamontowany w amatorski sposób. Zamiast przewodu spalinowego kwasoodpornego, zamontowano aluminiową spiro-rurę, która ma zastosowanie w wentylacji, a nie w odprowadzaniu spalin. Łączenie rury na obu jej krańcach było nieszczelne. W zależności od warunków pogodowych instalacja mogła działać poprawnie lub nie.
- Brak okresowych kontroli przewodów kominowych było przyczyną nawarstwiania się błędów i usterek urządzeń grzewczo-kominowych. Brak był też wentylacji nawiewnej pomieszczeń użytkowych, nawet okna były bez klamek, co uniemożliwiało mikrowentylację. Dodatkowo, stosowanie w tych warunkach wentylacji wymuszonej doprowadziło do wytworzenia podciśnienia powodującego ciąg wsteczny w całym lokalu, w tym również w przewodzie spalinowym i podniesienie ciśnienia w pomieszczeniach, co stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla ludzi tam przebywających - tłumaczy prokurator Piotr Grochulski.
28 listopada 2018 Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm osobom. Jedną z nich jest właścicielka budynku, która odpowie za zaniechanie okresowych przeglądów instalacji kominowej oraz gazowej. Ma ona postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia osób tam przebywających. Drugą pozwaną jest kobieta, która wynajmowała od niej ten budynek i jako "menadżer" agencji towarzyskiej, czerpała korzyści z cudzego nierządu.
O ile szefowa agencji towarzyskiej przyznała się do zarzucanych jej czynów i postanowiła dobrowolnie poddać się karze, to właścicielka lokalu nie poczuwa się do odpowiedzialności. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności. Proces ma ruszyć jeszcze w październiku.