Do dramatycznego zdarzenia doszło pod koniec lipca w jednym w bełchatowskich sklepów. Po godzinie 15:00 mundurowi zostali wezwani w związku z kradzieżą. Na miejscu zastali zgłaszającego, który opisał cały przebieg zdarzenia.
Z jego relacji wynika, że podejrzany mężczyzna wszedł do dyskontu z dużą torbą. Zapakował do niej kosmyki oraz artykuł chemiczne i wyszedł z budynku, nie płacą za zabrany towar. Do akcji postanowiła wkroczyć pracownica, która widziała całe zajście. Kobieta wybiegła ze sklepu i zatrzymała złodzieja, żądając, aby oddał skradzione artykuły.
- Wtedy doszło do szamotaniny. Sytuacja była dynamiczna. Kobiecie udało się z rąk złodzieja wyrwać skradziony chwilę wcześniej łup. Jednak mężczyzna, chcąc utrzymać się w posiadaniu skradzionego mienia, szarpał kobietę za ręce, odpychał, w wyniku czego interweniująca pracownica upadła na ziemię, doznając powierzchownych otarć w okolicy głowy i przedramienia – relacjonuje Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy bełchatowskiej policji.
Na pomoc rannej ekspedientce ruszyła jej współpracownica, która będąc na zapleczu, usłyszała krzyki. Finalnie kobietom udało się odzyskać towar, który wrócił na sklepowe półki. Złodziej natomiast uciekł. Mężczyzna jednak krótko cieszył się wolnością.
- Policjanci z bełchatowskiej patrolówki przejrzeli zapis monitoringu sklepowego i jako sprawcę błyskawicznie rozpoznali 33-latka, który dobrze znany jest policjantom z wcześniejszego konfliktu z prawem – mówi Kaszewska.
Mężczyzna został namierzony dwie godziny później na ulicy Pabianickiej i już po chwili trafił do policyjnego aresztu. Mundurowi ustalili jednak, że nie jest to jedyne przestępstwo, którego dopuścił się 33-latek.
- Okazało się, że mężczyzna jest odpowiedzialny również za kilka kradzieży sklepowych na terenie miasta. W okresie ostatnich 2 tygodni ukradł artykuły spożywczo-chemiczne, wartości blisko 600 złotych. Dodatkowo kryminalni ustalili, że rower, który mężczyzna porzucił przed sklepem, pochodzi z kradzieży – przekazuje Kaszewska.
Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego mężczyzna usłyszał łącznie 3 zarzuty dotyczące kradzieży (za co grodzi do 5 lat więzienia) oraz kradzieży rozbójniczej (zagrożonej karą do 10 lat pozbawienia wolności).
- Tym razem bełchatowianin odpowie w warunkach recydywy, co oznacza, że grozi mu surowszy wymiar kary. Mężczyzna trafił już do aresztu śledczego. Okazało się, że ma do odbycia karę pozbawienia wolności za wcześniejszy konflikt z prawem – dodaje Kaszewska.
Komentarze (0)