Bełchatowianie, którzy udadzą się na spacer z okolic ulicy Kopeckiego w stronę osiedla Słonecznego, czeka niemiła niespodzianka. Powstała niedawno ścieżka przez tereny zielone kończy się tuż przed rzeką i… jeśli dalej chcemy kontynuować spacer ścieżką, musimy brodzić w wodzie przez Rakówkę. Na rzeczce nie ma mostku, a za nią ścieżka jest dalej wytyczona. Brak kładki i koniec drogi to pułapka dla rowerzystów, którzy nieświadomi zagrożenia mogą nie wyhamować przed rzeczką.
- Jadąc rowerem można skończyć w Rakówce. Nie ma tam żadnego ostrzeżenia, że jest brak przejazdu przez rzeczkę. Od półtora roku nic tam się nie zmieniło. Jak to możliwe? - pyta pan Piotr z Bełchatowa.
Mieszkańcy wskazują na absurd inwestycji, która przypomina trochę komedie z czasów PRL-u.
- Poziom absurdu mamy trochę jak w komediach Barei. Ścieżka jest i się kończy przed rzeką, a ty człowieku zawracaj teraz albo skacz przez rzekę – mówi kolejny z mieszkańców.
Co na to magistrat? Urząd tłumaczy, że realizując projekt "Bełchatów w zieleni" uwzględniono wykonanie przejść przez rzekę Rakówkę w kilku miejscach np. w rejonie os. Budowlanych oraz na wysokości ul. Kopeckiego.
- W tym celu wykonano alejki, które w przyszłości stanowić będą dojścia do kładek dla pieszych. Jest to zadanie inwestycyjne, które Miasto planuje zrealizować w ramach odrębnego zadania - tłumaczy Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy urzędu miasta w Bełchatowie.
Jak dodaje, projekt "Bełchatów w zieleni", który zakończył się w 2020 r., uwzględniał tylko "realizację prac o charakterze proekologicznym". Miasto po naszej interwencji zabezpieczyło wyloty alejek barierkami, na ich końcach zamontowano też ławeczki. Wygląda na to, że wkrótce ścieżki połączone zostaną też kładką.
- Miasto poszukuje możliwości sfinansowania zakupu kładek i ich montażu w jak najkrótszym możliwym czasie - mówi Kryspina Rogowska.
Komentarze (0)