Historia, podobna do tych, które możemy oglądać w hollywoodzkich produkcjach, wydarzyła się kilka dni temu w gminie Zelów. W nocy 30 października do bełchatowskiej komendy zadzwonił świadek, który poinformował o kierowcy citroena, który jechał tzw. wężykiem w kierunku miejscowości Zelówek.
- Skierowani na miejsce mundurowi z Zelowa namierzyli auto na ulicy Kilińskiego w Zelowie. Citroen jechał z przeciwnego kierunku — informuje nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowa bełchatowskiej komendy.
Policjanci wyraźnie zasygnalizowali kierowcy, że ten ma się zatrzymać. Mężczyzna jednak nie reagował, wyminął radiowóz, przyspieszył i odjechał. Mundurowi natychmiast zawrócili i rozpoczęli pościg.
- Kierowca citroena uciekał przed policjantami, stwarzając jednocześnie niebezpieczną sytuację na drodze — dodaje Iwona Kaszewska.
W momencie, gdy policjanci chcieli wyprzedzić uciekiniera, ten próbował zepchnąć radiowóz na pobocze. Ostatecznie, mundurowi zablokowali kierowcy drogę ucieczki, 36-latek nie dał jednak za wygraną i starał się wyminąć radiowóz, wjeżdżając na chodnik — ostatecznie uderzając w tył policyjnego samochodu.
Po zakończeniu pościgu na jaw wyszło, że kierowca citroena był pijany — w organizmie miał półtora promila alkoholu. Okazało się też, że był objęty sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. Bełchatowianin został aresztowany i usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli, jazdy pod wpływem alkoholu oraz w okresie obowiązującego zakazu prowadzenia pojazdów. Może też spodziewać się kary za spowodowanie kolizji drogowej i stworzenia zagrożenia w ruchu. Za swoje zachowanie odpowie przed sądem, grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)