Roztargniona klientka, robiąc zakupy w jednym z marketów, zostawiła swój telefon przy sklepowej ladzie i zapomniała zabrać go ze sobą wychodząc z budynku. Jak przekazuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji, kobieta o zgubie zorientowała się dopiero na parkingu pod sklepem.
Natychmiast wróciła po telefon, jednak już go tam nie było. Poinformowała o wszystkim pracownika dyskontu oraz zgłosiła sprawę na policję.
- Okazało się, że czujny pracownik ochrony już następnego dnia rozpoznał nieuczciwego klienta, kiedy ten pojawił się w sklepie. Natychmiast zareagował, ujął sprawcę przestępstwa i na miejsce wezwał patrol policji – relacjonuje Kaszewska.
Mundurowi zatrzymali 61-letniego bełchatowianina. Mężczyzna tłumaczył, że znaleziony telefon już oddał właścicielce. Nie mówił jednak prawdy. Policjanci z wydziału kryminalnego przeszukali mieszkanie mężczyzny. Znaleźli tam skradziony telefon, który wrócił do właścicielki. Bełchatowianin usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat więzienia.
Komentarze (0)