Wraz z wymianą nawierzchni na ulicy Pileckiego, w okolicy przejścia dla pieszych, pojawiły się progi zwalniające. To rozwiązanie dotychczas było stosowane głównie na uliczkach osiedlowych. Miasto po raz pierwszy postanowiło zastosować je w centrum. Decyzję tłumaczono przede wszystkim koniecznością zapewnienia większego bezpieczeństwa dla pieszych na tej ruchliwej ulicy. Kierowcy, w zdecydowanej większości, pomysł skrytykowali, nie zostawiając ma pomysłodawcach przysłowiowej "suchej nitki".
- Ucieszyłem się, że most w końcu piękny i równy, ale aktualnie muszę hamować do zera, bo zawadzam tam zderzakiem w fabrycznym Mercedesie - komentuje pomysł bełchatowianin.
- Teraz to najlepiej przerzucić się na hulajnogi, na tym odcinku drogi progi zwalniające największa głupota - stwierdza pani Iwona.
Niektórzy z mieszkańców uważają, że progi przydałyby się, ale może w innych częściach miasta, gdzie kierowcy mocno wciskają gaz do dechy przy obowiązującym znacznym ograniczeniu prędkości. Wymieniają tutaj m.in. ulicę Okrzei czy Fabryczną.
- Czy mi się wydaje, czy każdy remont lub lifting drogi kończy się ułatwieniem/usprawnieniem dla wszystkich, tylko nie dla kierowców? Z niecierpliwością czekam, jakimi niespodziankami zakończy się remont fragmentu ul. Zamościa i Wyszyńskiego - napisał kolejny z internautów, oceniając ten pomysł magistratu.
I okazuje się, że... przeczucie go nie myliło. Magistrat podobne progi zwalniające planuje zamontować na remontowanym odcinku alei Wyszyńskiego. W tej lokalizacji kilkukrotnie w ostatnich latach dochodziło do śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych.
- Wyspowe progi zwalniające zostały zamontowane profilaktycznie, by zapobiec wypadkom. Miasto planuje, aby podobne rozwiązania, zastosować także w innych lokalizacjach. Jedną z nich jest aleja Wyszyńskiego, której część wkrótce będzie remontowana - mówi Aleksandra Duda-Andrzejewska z bełchatowskiego magistratu.
Komentarze (0)