reklama
reklama

Niezwykła pośmiertna zbiórka wolontariusza WOŚP. ''Mam nadzieję, że Tatko widzi wszystko z góry''

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: WOŚP Bełchatów

Niezwykła pośmiertna zbiórka wolontariusza WOŚP. ''Mam nadzieję, że Tatko widzi wszystko z góry'' - Zdjęcie główne

foto WOŚP Bełchatów

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaBełchatowianie nie żałowali grosza do wirtualnej puszki WOŚP, utworzonej przez bliskich zmarłego Stanisława Grzelczaka, nauczyciela i wieloletniego wolontariusza. Okazuje się, że do e-skarbonki trafiło prawie 10 tys. złotych!
reklama

Stanisław Grzelczak zmarł 11 stycznia tego roku i niestety nie doczekał tegorocznego 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wieloletni nauczycieli i wicedyrektor ZSP nr 1 w Bełchatowie przez ostatnie kilkanaście lat czynnie angażował się w zbiórkę podczas orkiestry ludzkich serc. Każdego roku pedagoga z popularnego "Energetyka" można było spotkać kwestującego z puszką. Najbliżsi Stanisława Grzelczaka, jeszcze w grudniu, gdy było wiadome, że z powodów zdrowotnych nie mógł brać w kolejnym finale, postanowili założyć tzw. e-puszkę. Ruszyły wpłaty, które były kontynuowane także po śmierci lubianego nauczyciela i wolontariusza.
 
Kilka dni po 30. Finale WOŚP syn zmarłego opublikował na portalu społecznościowym wzruszający wpis i podał kwotę, jaką udało się zebrać do wirtualnej skarbonki. Było to dokładnie 9839 zł. Okazuje się, że była to największa kwota, jak trafiła do puszek w Bełchatowie.
 
- Mam nadzieję, że Tatko to widzi wszystko z góry. Bardzo by się cieszył, jestem pewien w końcu znów pobil rekord, od zawsze sprawiało mu to radość. Dziękujemy wszystkim Wam - napisał syn zmarłego.
 
Wzruszenia po tej niezwykłej zbiórce nie kryją również w bełchatowskim sztabie WOŚP.
 
- Pan Stanisław był niezwykle ciepłym i niesamowitym człowiekiem. Potrafił zjednać sobie ludzi, a ta jego ostatnia puszka pokazuje jak bardzo był lubiany wśród wolontariuszy i uczniów szkoły. To była największa kwota, którą zebrano do jednej puszki w Bełchatowie - mówi Rafał Kalcieński, szef bełchatowskiego sztabu WOŚP.
 
Jak dodaje, sam ma swoje osobiste wspomnienia związane ze zmarłym wolontariuszem, który zawsze był chętny do pomocy, a każdego roku chłonął atmosferę orkiestry ludzkich serc.
 
- Pamiętam sytuację sprzed roku, kiedy liczyliśmy pieniądze z puszek, a kolejka wolontariuszy była tak długa, że końca nie było widać. Powiedziałem panu Stasiowi, aby podszedł z puszką i nie czekał tyle godzin, ale on odparł tylko, że dzieci najpierw, a on poczeka sobie. Skończyliśmy o czwartej rano i odwiozłem go do domu. To był niesamowity człowiek - wspomina Rafał Kaleciński.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama