Mieszkańcy, którzy udali się na bełchatowskie targowisko, byli świadkami nietypowego zdarzenia. Jak wynika z ich relacji, do jednego ze stanowisk podszedł mężczyzna, który zaczął sprawdzać ceny pościeli. Najprawdopodobniej chciał policzyć, ile może zabrać, żeby w razie zatrzymania przez policję zmieścić się w tzw. progu kradzieży. Wtedy jego czyn zostałby uznany za wykroczenie, a nie przestępstwo, dzięki czemu mężczyzna uniknąłby surowej kary. Aktualnie granica to 500 zł.
- Kobieta zapytała go, czy może w czymś pomóc, on jej powiedział, że nie i zaczął odchodzić. Gdy zauważył, że ta weszła do budki, cofnął się, zabrał pościel i uciekł. Wcześniej jeszcze liczył, ile to wszystko jest warte – relacjonuje jeden ze świadków zdarzenia.
Zdenerwowana sprzedawczyni wyszła zapłakana z budki, zaczęła krzyczeć i prosić o pomoc. Wtedy zobaczył ją przechodzący obok listonosz.
- Zauważyłem, że ktoś mnie mija, trzyma coś pod kurtą, ale pomyślałem, że może się spieszy na MZK. Nie był zamaskowany ani nic. Odszedłem parę kroków dalej i ta pani wyszła zapłakana. Zaczęła krzyczeć "pomocy", bo ktoś ją okradł. Instynktownie się odwróciłem, miałem rower, torbę, plecak, saszetkę z pieniędzmi, zostawiłem jej to wszytki i pobiegłem za nim - relacjonuje listonosz.
Złodzieja udało mu się złapać dopiero na ulicy Wojska Polskiego przy ścieżce prowadzącej do parku na Okrzei. Tam zaczęli się szarpać. Gdy mężczyzna walczył ze złodziejem, krzyczał i prosił, żeby ktoś wezwał policję. Niestety, mimo że wokół przechodzili inni ludzie, został zignorowany. W pewnym momencie jedna osoba podeszła i wyjęła telefon.
- Pomyślałem, że wreszcie się udało i ktoś zadzwoni po policję, a ta pani, zamiast zadzwonić, zaczęła nam robić zdjęcia - relacjonuje listonosz.
Po funkcjonariuszy zadzwonić miało dopiero dziecko idące z plecakiem. Do czasu przyjazdu patrolu mężczyzna cały czas przytrzymywał złodzieja. To dzięki jego zaangażowaniu ujęto rabusia. Udało się również odzyskać prawie całą skradzioną pościel. Jedna z rzeczy, którą zabrał przestępca uległa zniszczeniu w czasie szarpaniny, ponieważ wypadła z opakowania.
O dalszym przebiegu sprawy za dużo, póki co nie wiadomo. Policja prowadzi obecnie działania.
- Mogę potwierdzić, że 12 stycznia, około godziny 13:40 wpłynęło takie zgłoszenie, o kradzieży artykułów przemysłowych. Sprawca kradzieży został ujęty przez świadka tego zdarzenia, który widział tę sytuację. Na ten moment w tej sprawie toczy się postępowanie – mówi Marta Płomińska z KPP w Bełchatowie.
Komentarze (0)