Na terenie domu parafialnego w Bełchatowie doszło do kradzieży. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, że złodziej wyprowadził z garażu trzy rowery. Mężczyzna wykorzystał fakt, że stały one bez zabezpieczenia. Dwa zabrał ze sobą, natomiast ostatni z jednośladów zostawił pod ogrodzeniem.
- W czasie, kiedy na miejscu pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej, mundurowi z bełchatowskiej patrolówki wytypowali sprawcę. Mieli oni podejrzenia, że jest nim 45-letni bełchatowianin, znany mundurowym z wcześniejszego konfliktu z prawem – mówi Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.
Jak dodaje, na miejscu okazało się, że bełchatowianin w swoim mieszkaniu napawał się widokiem skradzionego roweru. Drugi z łupów ukrył w swojej komórce. Odzyskane mienie trafiło już do właścicieli. Natomiast sprawca przestępstwa usłyszał zarzut kradzieży. To jednak niejedyne jego wykroczenie. 45-latek kilka dni wcześniej również został przyłapany na kradzieży roweru.
- Wówczas na gorącym uczynku ujął go sam pokrzywdzony. Właściciel posesji zauważył, jak złodziej wyprowadza z garażu jego rower. Okazało się wtedy, że amator cudzego mienia zdążył już ukraść elektronarzędzia oraz inny rower, wszystko wartości 2000 złotych. Przedmioty te przerzucił przez ogrodzenie posesji – relacjonuje Kaszewska.
Za te wykroczenia grozi mu do 5 lat więzienia. Dodatkowo mężczyzna został objęty przez prokuratora dozorem policyjnym, a o jego dalszym losie zadecyduje sąd.
Komentarze (0)