W środę, 12 października, na osiedlu Dolnośląskim mężczyzna zostawił swój rower w stojaku, pod klatką jednego z bloków. Jednoślad bez zapięcia zwrócił uwagę przechodzącego bełchatowianina, który wsiadł na niego i odjechał. Gdy tylko właściciel zorientował się, że został okradziony, zawiadomił o tym policjantów. Swoją własność wycenił na 800 złotych.
Kradzież zarejestrowała kamera monitoringu znajdująca się w okolicy. To właśnie na podstawie nagrania policjanci z bełchatowskiej komendy ustalili tożsamość złodzieja.
- Zapis ten uwiecznił mężczyznę w średnim wieku, który wsiadł na rower i odjechał. Jego wizerunek skojarzył się pracującemu nad sprawą policjantowi z jednym z mieszkańców Bełchatowa. Jako podejrzewanego w sprawie wytypował 61-latka, którego znał wcześniej z innych relacji służbowych. Funkcjonariusz od razu pojechał w teren sprawdzić swoje podejrzenia – relacjonuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.
Funkcjonariusz, jadąc ulicą Pabianicką, zauważył mężczyznę, którego podejrzewał o kradzież jednośladu. Jechał on na skradzionym rowerze. 61-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut kradzieży, za który grozi mu do 5 lat więzienia. Rower wrócił już do swojego właściciela.
Komentarze (0)