Na boiska treningowe, na których trenują dzieci z Akademii GKS Bełchatów można dotrzeć od strony hali widowiskowo-sportowej lub też pieszo przez Sad Jabłoniowy. Okazuje się, że niektórzy trenerzy i rodzice, przez wspomniany sad postanowili dojeżdżać też „na skróty” samochodem. Sprawę zasygnalizował radny miejski, który takie skargi otrzymał od mieszkańców osiedla Okrzei.
- Mieszkańcy zwracają uwagę, że po ścieżkach przyjeżdżają trenerzy do pracy samochodami. Ostatnio też jedna z mama, korzystają z „dobrego przykładu trenerów”, podwoziła jakiegoś zawodnika i jeździła po ścieżkach sadu. Bardzo bym prosił, aby straż miejska zainteresowała się tym tematem. Czasami trzeba ludziom przypomnieć, że trzeba zachowywać się przyzwoicie – mówi Włodzimierz Kuliński, radny miejski Koalicji Obywatelskiej.
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej do całej sprawy odniósł się również radny Grzegorz Muskała, który jest koordynatorem ds. organizacyjno-szkoleniowych w Akademii GKS Bełchatów.
- Oczywiście za rodziców akademii nie odpowiadam, jeżeli będą łamać przepisy, to spotka ich kara. Trenerów uczulę, ale zapewniam, że nie jeżdżą po to, aby mieć blisko, ale w samochodach wożą też sprzęt, który jest im niezbędny do przeprowadzenia zajęć – mówił Grzegorz Muskała.
Marcin Michalak, zastępca dyrektora zastępca dyrektora Wydziału Inżynierii i Ochrony Środowiska w magistracie przyznaje, że problem przez służby miasta został zauważony i już odpowiednio zareagowano.
- Ze względu na fakt, że obserwujemy, co dzieje się w mieście, zauważyliśmy ten problem. Tam pojawiło się oznakowanie, które informuje, że jest to ciąg komunikacyjny wyłącznie do pojazdów MCS. Aby uniknąć sytuacji i konieczności wzywania służb porządkowych, pojawiły się również fizyczne blokady, które uniemożliwiają przejazd tą ścieżką – tłumaczył Marcin Michalak podczas ostatniej sesji rady miasta.
Komentarze (0)