reklama
reklama

PlusLiga: Poniedziałkowy hit nie zawiódł oczekiwań!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

PlusLiga: Poniedziałkowy hit nie zawiódł oczekiwań! - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW ostatnim spotkaniu 11. kolejki rozgrywek PlusLigi doszło do pojedynku Aluronu CMC Warty Zawiercie z PGE Skrą Bełchatów. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędny okazał się tie-break, w którym rozegrano aż pięćdziesiąt akcji!!! Ostatecznie więcej powodów do radości miał zespół gospodarza.
reklama

Bełchatowscy siatkarze po rozegraniu dziesięciu spotkań mieli na koncie o jedno oczko więcej od poniedziałkowego rywala, który zakontraktował wiosną między innymi byłego zawodnika PGE Skry, Argentyńczyka Facundo Conte czy też Serba Urosa Kovacevicia, przyjaciela Aleksandara Atanasijevicia. Eksperci i komentatorzy spodziewali się zaciętego pojedynku i taki też zgotowali nam zawodnicy obu drużyn. 

Żółto-czarni do rywalizacji z "Jurajskimi Rycerzami" przystąpili bez przyjmującego Dicka Kooya, którego w wyjściowym składzie zastąpił Robert Taht. Estończyk, który na ogół dobrze spisywał się w roli zmiennika tym razem rozegrał słabsze spotkanie, ale tak to już w sporcie bywa.

Pierwszy set lepiej rozpoczęli bełchatowianie, ale ostatecznie przegrali go aż 19:25. Przede wszystkim przez słabą postawę Aleksandara Atanasijevicia, który zdobył tylko dwa oczka, a rywalom oddał aż sześć. Serbski bombardier jednak szybko się ogarnął i w drugiej partii był praktycznie bezbłędny. To między innymi za sprawą jego znakomitej dyspozycji oraz kapitalnej gry Mateusza Bieńka żółto-czarni wygrali druga odsłonę aż 25:10. W trzecim secie to ponownie siatkarze z Zawiercia rządzili na parkiecie i pewnie wygrali tę partię 25:18.

reklama

Dwa kolejne sety był już znacznie bardziej emocjonujące, bo w końcu oba zespoły spotkały się na tym samym poziomie. W czwartej partii podopieczni Slobodana Kovaca zwyciężyli 25:23, choć Aluron CMC Warta prowadziła już 21:18 i wydawało się, że nie pozwoli sobie wydrzeć tej przewagi, a co za tym idzie bardzo cennego kompletu punktów. Końcówka należała jednak do bełchatowian, a pierwsze skrzypce w tym fragmencie meczu grał Milad Ebadipour, który kończył ważne piłki.

Do wyłonienia zwycięzcy niezbędny okazał się piąty set. Tie-break przeszedł najśmielsze oczekiwania. Wystarczy powiedzieć, że rozegrał się na dystansie aż pięćdziesięciu akcji, więc był najdłuższą ze wszystkich rozegranych partii, co się zdarza niezwykle rzadko. Pierwszych pięć piłek meczowych miał zespół gospodarza, ale od stanu 18:19 to PGE Skra miała aż sześć okazji, żeby zakończyć mecz.

reklama

Za każdy razem czegoś jednak brakowało. Najbliżej zakończenia meczu było przy przechodzącej piłce, ale przepychankę na siatce wygrał rozgrywający Aluronu CMC Warty, który oparł sprytnie piłkę o blok. Bohaterem spotkania został ostatecznie Facundo Conte, który po skutecznej obronie Dawida Konarskiego skończył kontrę, zdobywając bodajże swój bodajże ósmy punkt w samym tie-breaku!!! Wcześniej Karol Kłos dał się zablokować na środku siatki. Te dwie akcje okazały się kluczowe dla losów całwgo pojedynku. 

Statuetka MVP trafiła jednak w ręce Dawida Konarskiego, który uzbierał łącznie 22 punkty. Po bełchatowskiej stronie siatki kapitalne zawody rozegrali przede wszystkim Mateusz Bieniek, Milad Ebadipour i Aleksandar Atanasijević, którzy zdobyli kolejno 19, 20 i 21 oczek. Serbski atakujący fatalnie zaczął mecz, ale później się odbudował i od drugiego seta skończył około 70% piłek, które do niego trafiły. Najsłabszym ogniwem tego dnia był Robert Taht, który atakował ze skutecznośćią poniżej 40%, ale i on w ważnym momencie potrafił pomóc zespołowi, posyłając na drugą stronę siatki asa serwisowego.

reklama

Choć mecz był szarpany i długimi momentami nierówny, to epicki tie-break wynagrodził wszystkie  niedostatki. PGE Skrze Bełchatów nie udało się niestety zwyciężyć, ale jeśli już żółto-czarni muszą przegrywać to tylko w takim stylu i po takich spektakularnych bojach. 

Następnym wyzwaniem, przed jakim staną siatkarze z naszego miasta, będzie piątkowy pojedynek z GKS-em Katowice, który w weekend urwał punkt Projektowi Warszawa (2:3). W środę 22 grudnia PGE Skra zmierzy się na wyjeździe w meczu 1/16 TAURON Pucharu Polski z pierwszoligowym Norwidem Częstochowa, a w czwartek 30 grudnia ponownie w PlusLidze z Cerrad Enea Czarnymi Radom. To trzy ostatnie pojedynki o stawkę bełchatowian w bieżącym roku.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama