Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor - to w dwudziestym pierwszym wieku stały kalendarz wielkich imprez piłkarskich dla kibiców Polski. Wszyscy czekali na to, że Mundial 2022 będzie inny, a do tego potrzebne były punkty w starciu z Meksykiem.
Pierwsza połowa była w wykonaniu polskich piłkarzy mizerna. Zero strzałów mówi wszystko, nie było żadnej próby kreowania gry w ofensywie, a Piotr Zieliński "został chyba w szatni". Meksyk wcale nie był lepszy, bo praktycznie nie zagroził bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Zatem obie ekipy po 45 minutach pożegnały gwizdy. W 57 minucie Polacy mieli świetną okazję do objęcia prowadzenia. Po interwencji VAR sędzia podyktował rzut karny, ale... Robert Lewandowski źle wykonał "jedenastkę", a Guillermo Ochoa popisał się udaną interwencją.
To wydarzenie jeszcze bardziej "nakręciło" Meksyk, który sprawiał lepsze wrażenie. Ostatecznie kibice nie zobaczyli żadnych goli i spotkanie zakończyło się remisem i podziałem punktów. - Zawsze się zdarzają takie sytuacje. Nikt nie ma pretensji do Roberta Lewandowskiego. Szkoda, ale gramy dalej. Wynik determinował zmiany stąd takie decyzje. Czekaliśmy na swoje szanse, ale szkoda, że nie udało się jej wykorzystać. Znam siłę Arabii Saudyjskiej i mnie niczym nie zaskoczyła - mówił po meczu selekcjoner Polski, Czesław Michniewicz.
Komentarze (0)