Mowa o środkowym Karolu Kłosie, który powrócił do drużyny narodowej po roku przerwy na podreperowanie zdrowia. Dla blisko 30-letniego siatkarza, który występuje w żółto-czarnych barwach już od dziewięciu lat, będzie to trzeci kolejny weekend na światowych parkietach. Tym razem wolne od Vitala Heynena dostali natomiast pozostali kadrowicze z Bełchatowa – rozgrywający Grzegorz Łomacz, środkowy Jakub Kochanowski i przyjmujący Artur Szalpuk. W składzie na turniej w Lipsku znalazł się też Norbert Huber, który z początkiem lipca powinien zostać oficjalnie przedstawiony jako nowy gracz PGE Skry Bełchatów.
Kłos wystąpił dotychczas w sześciu spotkaniach rozgrywek, które rok temu zastąpiły Ligę Światową. Zdobył w nich w sumie 40 oczek - 25 atakiem, 13 blokiem i 2 zagrywką. Środkowy bełchatowian najlepiej wypadł w dwóch ostatnich pojedynkach, z Włochami i Serbią, w których zapisał na swoim koncie kolejno 12 i 10 oczek.
Teraz po przeciwnej stronie siatki staną teoretycznie mniej wymagający rywale, więc o punkty powinno być łatwiej. W piątek o godzinie 17:30 zmierzymy się z Japonią, dzień później o tej samej porze z Niemcami, a w niedzielę pół godziny wcześniej z Portugalią.
W chwili obecnej mistrzowie świata z 2014 i 2018 roku zajmują szóstą pozycję w tabeli fazy interkontynentalnej i aby zagrać w Chicago muszą wyprzedzić Włochów lub Francuzów, którzy rywalizować będą z Brazylią i Kanadą w stolicy „Kraju Kawy”.
Łatwiej będzie przeskoczyć Azzurrich, którzy mają na swoim koncie tyle samo zwycięstw, co my. „Trójkolorowi” mają o jedno więcej. Szanse na awans do Final Six FIVB Volleyball Nations League 2019 są więc naprawdę spore.
Wszystkie spotkania Biało-Czerwonych podczas najbliższego weekendu będzie można obejrzeć na antenach Telewizji Polski i na sportowych kanałach Polsatu.