Mecz biało-zielono-czarnych z Widzewem Łódź był dwukrotnie przekładany z powodu problemów rywala z zakażeniami koronawirusem. Ostatecznie spotkanie w ramach 10. kolejki FORTUNA 1 Ligi udało się rozegrać za trzecim podejściem. Zapowiadało się nieźle, bo gospodarze byli niepokonani od trzech meczów, a podopieczni Marcina Węglewskiego od czterech. Ponadto "Brunatni" byli tuż po efektownym zwycięstwie 3:0 nad rzeszowianami.
Wobec tego trudno się dziwić, że sztab szkoleniowy bełchatowian zdecydował się we wtorek wystawić taką samą jedenastkę jak przeciwko Resovii. Do roszad nie doszło nawet na ławce rezerwowych "Brunatnych", ponieważ pauzujący ostatnio za kartki Michał Pawlik doznał lekkiej kontuzji podczas treningu, co uniemożliwiło mu wyjazd do Łodzi.
O pierwszej połowie derbowego starcia można napisać w zasadzie tyle, że się odbyła. Widzew był w posiadaniu piłki blisko dwukrotnie dłużej od piłkarzy z Bełchatowa, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Jedyny celny strzał w pierwszej części meczu oddali zresztą przyjezdni, co wiele mówi o postawie faworyzowanych gospodarzy.
Drugie 45 minut było już znacznie ciekawsze. Mecz toczył się w szybszym tempie i trochę więcej działo się pod obiema bramkami. Najlepszą sytuację stworzyli sobie łodzianie w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, ale pierwszy strzał obronił Lenarcik, a następnie jeden z Widzwiaków zmarnował piłkę meczową nieudolnie próbując dobić wyplutą przez golkipera przyjezdnych futbolówkę.
Z dużej chmury mały deszcz – tak najkrócej można by podsumować wtorkowe starcie z kibicowskiej perspektywy. Dużo walki, mało konkretu. Posypały się kartki, nie gole. Ale dzięki ambitnej postawie bełchatowianie przywiozą do domu punkt, które w końcowym rozrachunku może okazać się na wagę złota i to warto docenić.
Szansa na zdobycie kolejnych już w najbliższy piątek, kiedy to podopieczni Marcina Węglewskiego zmierzą się w Gdynii z miejscową Arką (godz. 16:00)., ale łatwo o to nie będzie, bo ekipa z Pomorza to rywal mocniejszy i bardziej gotowy pod każdym względem do walki o awans od beniaminka z Łodzi.
Widzew Łódź vs GKS Bełchatów 0:0
Żółte kartki: M.Michalski, Stępiński, Kosakiewicz, Mleczko - Gancarczyk
Widzew Łódź: 1. Miłosz Mleczko - 23. Łukasz Kosakiewicz, 2. Michał Grudniewski, 27. Daniel Tanżyna, 95. Patryk Stępiński - 18. Daniel Mąka (63, 9. Marcin Robak), 19. Patryk Mucha (75, 30. Mateusz Możdżeń), 16. Bartłomiej Poczobut, 70. Merveille Fundambu (75, 22. Dominik Kun), 17. Robert Prochownik (64, 3. Filip Becht) - 77. Mateusz Michalski (88, 7. Henrik Ojamaa).
GKS Bełchatów: 1. Paweł Lenarcik - 70. Marcin Sierczyński, 4. Seweryn Michalski, 21. Mariusz Magiera, 2. Mateusz Szymorek - 30. Łukasz Wroński, 74. Jakub Witek (46, 18. Arkadiusz Najemski), 19. Waldemar Gancarczyk, 71. Patryk Makuch (82, 59. Przemysław Zdybowicz), 24. Bartłomiej Eizenchart (75, 23. Dawid Błanik) - 9. Patryk Winsztal (46, 11. Maciej Mas).
Fot.: Adrian Mielczarski (via @GKSBelchatow on Twitter)