Podopieczni Mariusza Pawlaka do inauguracyjnego sezon 2017/18 meczu przystąpili poważnie osłabieni. Z powodów proceduralnych lub zdrowotnych w niedzielnym pojedynku nie mogło wystąpić aż ośmiu zawodników. W efekcie na lewej obronie trener był zmuszony postawić na znanego z ofensywnej gry na skrzydle Marcina Garucha.
Od pierwszego gwizdka spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Już w szóstej minucie wynik otworzył Bartłomiej Bartosiak, który wykończył strzałem do niemal pustej bramki akcję przeprowadzoną lewym skrzydłem przez Emila Thiakane (na zdjęciu; podczas sparingu z ŁKS-em). Tego gola zobaczyło kilkudziesięciu kibiców biało-zielono-czarnych, którzy chwilę wcześniej pojawili się na stadionie.
Radość z tego trafienia nie potrwała jednak długo. Pechowa dla „Brunatnych” okazała się trzynasta minuta, kiedy to gospodarze doprowadzili do wyrównania. Autorem bramki Marek Sobik. Dziesięć minut później przed doskonałą okazją na odzyskanie prowadzenia stanął szalejący po lewej stronie boiska Thiakane, ale spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Niespełna sześćdziesiąt sekund później ten sam zawodnik posłał kąśliwą piłkę w pole karne gospodarzy, ale żaden z giekaesiaków nie przeciął tego zagrania.
Jak to w piłce bywa, niewykorzystane sytuacje lubią się zemścić. Tak było też w tym przypadku. W dwudziestej siódmej minucie Lenarcik wybronił w sytuacji jeden na jeden, ale już minutę później nie uchronił PGE GKS-u od utraty bramki. Hilbrycht wykorzystał pośliźniecie się Boćka i dograł piłkę wzdłuż bramki do Szędzielarza, któremu nie pozostało nic innego jak skierowanie jej do pustej bramki.
Końcówka pierwszej odsłony, tak jak jej początek, należała jednak do Patryka Rachwała i jego kolegów z zespołu. W trzydziestej szóstej minucie, po podaniu Thiakane, bramkę zdobył Dawid Flaszka. Trzy minuty później sam kapitan wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na wpadającym w szesnastkę piłkarzu z Bełchatowa.
Pierwsza połowa toczona była w szalonym tempie i dostarczyła kibicom wielu wrażeń. Nie zmienia to jednak faktu, że obie drużyny dość frywolnie podchodziły do gry w defensywie, gdzie po obu stronach boiska nie brakowało prostych błędów. Zarówno tych indywidualnych, jak i taktycznych, polegających na złym ustawieniu całej formacji.
Na bramkę w drugiej połowie długo czekać nie musieliśmy. Już po ośmiu minutach gry wynik na 4:2 podwyższył Łukasz Pietroń, który wykorzystał zgranie Marcina Grolika po rzucie rożnym. W sześćdziesiątej minucie przed szansą na swoje drugie trafienie stanął Bartosiak, ale tym razem chybił, próbując sfinalizować kontrę przeprowadzoną przez duet Thiakane-Ryszka.
To co nie udało się Bartosiakowi stało się udziałem Flaszki, który w siedemdziesiątej czwartej minucie po raz drugi wpisał się na listę strzelców po podaniu... Thiakane, który w niedzielę miał "dzień konia". Zresztą Senegalczyk nie tylko zanotował asystę, ale też rozpoczął tę akcję wygrywając przebitkę w środku pola.
Obie drużyny miały jeszcze w końcówce swoje szanse na zmianę rezultatu, ale swoją potrafili skutecznie wykończyć tylko biało-zielono-czarni. Autorem ostatniego trafienia niedzielnej potyczki... Emile Thiakane, który tego dnia zasłużył na gola jak nikt inny. Wielki mecz nowego pomocnika górniczego klubu.
PGE GKS wygrywa ostatecznie w Bielsku-Białej 6:2 i może cieszyć się z awansu do pierwszej rundy Pucharu Polski. Tam już czekają pierwszoligowe Wigry Suwałki. Pojedynek ten rozegrany zostanie w następny weekend. Podopieczni Mariusza Pawlaka, jako zespół z niższej klasy rozgrywkowej, będą jego gospodarzem.
Rekord Bielsko-Biała vs PGE GKS Bełchatów 2:6 (2:3)
Bramki: Sobik (13), Szędzielarz (28) – Bartosiak (6), Flaszka (36), Rachwał (39; karny), Pietroń (53), Flaszka (74), Thiakane (90)
Rekord Bielsko-Biała: Żerdka – Gaudyn, Profic, Rucki, Żołna – Ogrocki (66. Czernek), Nagi, Szędzielarz (58. Solorzano), Sobik – Hilbrycht, Hałat (80. Kubica).
PGE GKS Bełchatów: Paweł Lenarcik – Łukasz Pietroń, Marcin Grolik, Mikołaj Bociek, Marcin Garuch – Patryk Rachwał, Marcin Ryszka - Robert Chwastek (68. Klepczyński), Dawid Flaszka, Emile Thiakane – Bartłomiej Bartosiak (83. Chwałowski)