W porównaniu do pojedynku z Wisłą Puławy w wyjściowym zestawieniu bełchatowian nastąpiły aż trzy zmiany personalne. W miejsce Pawła Lenarcika, Patryka Janasika, Marcina Ryszki i Marcina Garucha do jedenastki wskoczyli Arkadiusz Moczadło, Mikołaj Bociek, Bartłomiej Bartosiak i Łukasz Pietroń. W sobotni wieczór trener Pawlak nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych: Marcina Grolika, Patryka Janasika, Adriana Klepczyńskiego i Przemysława Zdybowicza oraz zawieszonego Marcina Ryszki.
Pojedynek z Gryfem rozpoczął się dla gospodarzy idealnie bowiem już w siódmej minucie spotkania z boiska został wyrzucony Przemysław Kamiński. Zawodnik gości sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Dawida Flaszkę i musiał za to zagranie zobaczyć czerwoną kartkę. Tak się też stało. Jak tę okazję wykorzystali biało-zielono-czarni?
Do końca pierwszej połowy nie wyglądało to dobrze. Gospodarze długo nie potrafili zdominować rywala i dopiero w ostatnich pięciu minutach tej odsłony stworzyli sobie stuprocentową okazję. Po akcji Pietronia z Wojowskim przed szansą stanął Flaszka, ale fatalnie spudłował z kilku metrów. Wcześniej trafić mogli osłabieni goście, ale bombę Reglińskiego z dystansu obronił Moczadło.
W pierwszych minutach po przerwie w dalszym ciągu nie było widać tego, że PGE GKS gra z przewagą jednego zawodnika. W końcu jednak gospodarzom udało się otworzyć wynik spotkania. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Bartosiak, który wykorzystał świetne podanie Roberta Chwastka.
Objęcie prowadzenia uskrzydliło „Brunatnych”, którzy na przestrzeni kilku następnym minut stworzyli sobie dwie okazje. Najpierw minimalnie niecelnie uderzał Robert Chwastek, a chwilę później w poprzeczkę z dystansu trafił Pietroń.
W momencie, kiedy wydawało się, że Rachwał i spółka w pełni kontrolują boiskowe wydarzenia i spokojnie dowiozą do końca korzystny wynik, drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Michał Bierzało. Szanse się wyrównały, a do końca meczu został kwadrans regulaminowego czasu gry plus to co doliczy sędzia.
Więcej bramek w Bełchatowie jednak już nie zobaczyliśmy, choć szanse były. Blisko szczęścia był Emile Thiakane, ale minimalnie chybił głową. Jeszcze lepszą okazję po kontrze w ostatnich sekundach miał Piotr Giel, ale też chybił.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że przed końcem potyczki z boiska wylecieli kolejni zawodnicy gości. Najpierw w osiemdziesiątej piątej minucie drugą żółtą kartkę ujrzał kapitan przyjezdnych Piotr Kołc. Dziesięć minut później Wiesław Ferra podzielił jego los.
Dzisiejsze zwycięstwo nad ostatnim w ligowej tabeli Gryfem Wejherowo pozwoliło podopiecznym Mariusza Pawlaka wskoczyć na szóste miejsce w tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że dokończenie kolejki nastąpi jutro i to może się jeszcze zmienić. Strata do miejsca barażowego wynosi obecnie osiem punktów.
W następnej kolejce rozgrywek II ligi PGE GKS zmierzy się na wyjeździe z czwartym w stawce Radomiakiem Radom. Tydzień później, w ostatnim tegorocznym spotkaniu przy Sportowej 3, biało-zielono-czarni podejmą drużynę Błękitnych Stargard (godz. 17:00).
PGE GKS Bełchatów – Gryf Wejherowo 1:0 (0:0)
Bramki: Bartosiak (59)
Kartki: Wojowski (5), Bierzało (57 i 75, czerwona), Rachwał (63), Garuch (90) – Kamiński (7, czerwona), Goerke (43), Kołc (67 i 85, czerwona), Nadolski (88), Ferra (96)
PGE GKS Bełchatów: Moczadło – Pietroń, Kendzia, Bierzało, Wojowski (46. Garuch) – Rachwał (C), Bociek – Bartosiak (78. Szubertowski), Flaszka (73. Thiakane), Ciarkowski (53. Chwastek) – Giel
Gryf Wejherowo: Ferra – Kamiński, Nadolski, Ptak, Trąbka, Wicon, Goerke, Kołc (C), Regliński, Gabor (80. Gierszewski), Okuniewicz