Ewolucje na motocyklu potrafią robić wrażenie, pod warunkiem, że są wykonywane przez osoby posiadające uprawnienia oraz umiejętności, by robić to bezpiecznie. W przeciwnym wypadku nietrudno doprowadzić do bardzo groźnych sytuacji, o czym przekonał się 24-letni mieszkaniec gminy Radomsko.
Mężczyzna postanowił zabrać swoją cztery lata młodszą koleżankę na przejażdżkę jednośladem. W pewnym momencie postanowił przyspieszyć i podnieść przednie koło pojazdu do góry. Efekt? 20-letnia mieszkanka miejscowości Kodrąb spadła z siedzenia pasażera i doznała licznych stłuczeń i złamań. Sam kierowca... oddalił się z miejsca zdarzenia, a o całej sytuacji policję powiadomił świadek.
- Około godziny 22.00 w niedzielę, 26 września policjanci zostali poinformowani, że w miejscowości Kietlin w rowie leży młoda dziewczyna, która spadła z motocykla. Chwilę później zgłoszenie zostało potwierdzone — informuje nadkom. Aneta Wlazłowsa z radomszczańskiej policji.
Na miejsce wezwano zespół medyków, który udzielił kobiecie pomocy. Ze względu na liczne obrażenia ciała musiała ona zostać przewieziona do szpitala.
Kierowca jednośladu odpowie przed sądem
Mundurowi ustalili dane kierującego motocyklem i wielokrotnie próbowali nawiązać z nim kontakt — jak się okazało, bezskutecznie. Mężczyzna sam postanowił zgłosić się na policję. Już dzień po zdarzeniu stawił się na komendzie wraz ze swoim pełnomocnikiem.
- Mężczyzna został przesłuchany i uprzedzony o odpowiedzialności karnej za swoje niewłaściwe zachowanie. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami stwierdził, że nie zauważył jak jego koleżanka spadła z motocykla — dodaje Aneta Wlazłowska.
Na jaw wyszło też, że 24-latek nie posiadał uprawnień do kierowania tego typu pojazdami. Akta sprawy trafią do sądu, który zadecyduje czy zeznania mężczyzny są wiarygodne. Grozi mu nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)