O sprawie poinformował sam Najman. W mediach społecznościowych napisał, że jadąc po wrześniowym weekendzie w nocy przez Wieluń, zauważył pożar. Sytuacja miała miejsce o godzinie 24.30.
- Zauważyłem ogień w oknie budynku. Wezwałem straż pożarną. Mam nadzieje, że udało mi się wyprowadzić wszystkich z sąsiedniego budynku. Z płonącego domu wyciągnąłem człowieka, niestety kompletnie pijanego. Brawo Straż! 5 min od zgłoszenia byli na miejscu! - mówił Marcin Najman.
Do swojej relacji dodał filmik, na którym widać objęty pożarem budynek. Ogień zajął dach i dalej się rozprzestrzeniał się.
Strażacy zajęli się gaszeniem ognia, nie szukaniem Najmana
Media skontaktowały się z rzecznikiem prasowym Państwowej Straży Pożarnej w Wieluniu. Maciej Dur potwierdził, że w nocy doszło do pożaru, którego "przypuszczalną przyczyną było zaprószenie".
- Gdy na miejsce przybyli strażacy, zajęli się gaszeniem ognia, nie szukali osoby, która do nich zadzwoniła - przekazuje Dur.
Do rzecznika dotarła ostatecznie informacja, że dzwonił znany sportowiec-celebryta. Strażacy mają jednak tylko jego numer telefonu, nie mają pewności, kim faktycznie była ta osoba. Maciej Dur dodaje, że na miejscu nie było osób poszkodowanych, a w budynku gospodarczym spaliły się stare meble. Na jego słowa zareagował Marcin Najman, który podkreślił, że pozostał na miejscu do czasu, kiedy strażakom udało się ugasić ogień.
- Przyjechały dwa zastępy. A to, że strażacy nie szukali zgłaszającego to chyba oczywiste. Pożar był! Na szczęście bez ofiar - tłumaczył Najman.
W końcu dobrze. Wcześniej mówiło się albo źle, albo wcale
Pod informacją o pożarze pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy. Ludzie gratulowali sportowcowi-celebrycie odwagi i chwalili, że nie przeszedł wobec wydarzenia obojętnie. To jedna z niewielu sytuacji, kiedy nazwisko byłego pięściarza stawiane jest w pozytywnym świetle. Do tej pory mówiło się o nim głównie przy okazji kolejnych przegranych - ku uciesze zdecydowanej większości publiczności - walkach w MMA.Marcin Najman pierwszy raz zasłynął w 2009 roku walką z Mariuszem Pudzianowskim na gali KSW. Przegrał ją w 43 sekundzie. Później nie było lepiej. W 2010 w swoim drugim występie w MMA przegrał z Przemysławem Saletą. Dwa lata później z debiutującym w MMA kulturystą Robertem Burneiką. A w 2019 roku w walce celebrytów, w 41 sekundzie, został pokonany przez Pawła „Trybsona” Trybałę. Wygrywał sporadycznie, konsekwentnie za to budował swój wizerunek, bazując na negatywnych odczuciach publiczności.
Komentarze (0)