W Tomaszowie Mazowieckim ruszył elektroniczny system oparty na 44 czujnikach powietrza zlokalizowanych w różnych częściach miasta. Informację na ten temat jako pierwszy przekazał TVN 24.
– Załóżmy, że ktoś wrzuca plastikowe butelki do pieca. W ciągu kilku sekund otrzymujemy zgłoszenie, że przy danej ulicy popsuła się jakość powietrza – opowiada Aleksander Gawron z firmy, która na zlecenie tomaszowskiego magistratu zainstalowała 44 czujniki powietrza. Każde z 44 urządzeń przekazuje na bieżąco informacje, które docierają do systemu. Ten zaś nakłada je na mapę, która dostępna jest w internecie.
Każde urządzenie wysyła na bieżąco informacje do systemu, który nakłada je na mapę dostępną w internecie. Aleksander Gawron podkreśla, że żadne z polskich miast nie ma sprzętu, dzięki któremu tak precyzyjnie kontrolować jakość powietrza.
Tomaszów Mazowiecki ze smogiem zmaga się od kilkunastu lat. Znajduje się w gronie 15 polskich miast, w których oddycha się najciężej.
– Zdecydowaliśmy się zainwestować w system, który pozwala na skuteczną walkę z tym problemem. Mieszkańcy od razu wiedzą, kiedy lepiej odpuścić spacer, ale są też świadomi, kto za to odpowiada – mówi Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego. – Mam nadzieję, że tak dokładny monitoring wybije z głowy pomysły świadomego trucia sąsiadów. Jeżeli to jednak nie pomoże, to mamy inne pomysły.
Nieoficjalnie mówi się, że w przyszłym roku w Tomaszowie Mazowieckim pojawić się może dron wyposażony w czujniki, pozwalające udowodnić, z którego komina leci trujący dym.
Mieszkańcy Tomaszowa nie kryli obaw przed nowym systemem. Przedstawiciele firmy odpowiedzialnej za jego wdrożenie do pracy podkreślali jednak, że czujniki zadziałają wyłącznie wtedy, gdy z kominów wydostawać się będą niebezpieczne substancje. Ale nie będą wszczynać alarmu, gdy ktoś spotka się przy grillu czy przydomowym ognisku.