Kierowca seata mimo nadjeżdżającego pociągu - co sugerowała sygnalizacja przed przejazdem - wahał się czy przejechać przez tory czy nie. Ostatecznie zdecydował się na ten pierwszy manewr i... wjechał pod zamykającą się rogatkę.
Szlaban "zatrzymał" się na dachu auta i się zaciął. Po odjechaniu pociągu, zapora już się nie podniosła. W uwolnieniu seata musiała pomóc kobieta, najprawdopodobniej kierująca samochodem, który stał za feralną maszyną.
Bezmyślność kierującego spowodowała uszkodzenie rogatki. Mężczyzna został przez policjantów ukarany mandatem.