32-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego stracił swoje oszczędności. Tym samym stał się kolejną ofiarą przestępców działających popularną już metodą „na Blik-a”.
Chciał uratować oszczędności, a wszystkie stracił
13 marca na telefon 32-latka zadzwonił mężczyzna, który podawał się za pracownika banku. Fałszywy pracownik zaczął wmawiać swojemu rozmówcy, że doszło do "próby włamania na jego konto bankowe".
– Chcąc ratować zgromadzone oszczędności, ofiara wykonała instrukcje przekazane przez oszusta. Dodatkowo, 32-latek, pojechał do banku, gdzie wypłacił przyznaną mu pożyczkę. Wszystkie pieniądze wpłacił we wpłatomacie na konto podane przez przestępcę, zatwierdzając je podawanymi przez niego kodami BLIK – informuje nadkom. Aneta Wlazłowska z KPP w Radomsku.
Mężczyzna wierzył, że w ten sposób ochroni swoje pieniądze.
Na czym polega oszustwo „na Blik-a”?
Popularną metodą oszustwa jest metoda z wykorzystywaniem kodu BLIK, w której przestępca podaje się za znajomego w potrzebie i prosi o szybki przelew lub podszywa się pod pracownika banku i przekonuje swoją ofiarę o tym, że środki na jego koncie są zagrożone, a w celu ich ochrony należy je wypłacić i ulokować na innym „bezpiecznym koncie”, wskazanym przez oszusta. W taki właśnie sposób ofiarą przestępstwa padł 32-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego.
Oszuści nie próżnują. Policja apeluje o rozwagę
Policjanci po raz kolejny apelują o rozwagę podczas telefonicznych rozmów z nieznajomymi.
– Pamiętajmy, że oszuści manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji. Dlatego w kontaktach z nieznajomymi kieruj się zawsze zasadą ograniczonego zaufania. Rozłącz się i skontaktuj z konsultantem swojego banku, aby zweryfikować czy rozmówca faktycznie jest tym, za kogo się podaje. Można też osobiście udać się do oddziału, by rozwiać wszelkie wątpliwości – mówi nadkom. Aneta Wlazłowska z KPP w Radomsku.
Przestrzeganie tych kilku prostych zasad sprawi, że nie utracimy swoich oszczędności.
Piotrkowianka też dała się oszukać
Przypomnijmy, że O tym, jak łatwo dać się oszukać w Internecie przekonała się 69-latka, która chcąc zainwestować swoje oszczędności, straciła dużą sumę pieniędzy. o sposobie na wzbogacenie przeczytała w Internecie. Po kliknięciu w link podany na stronie, którą znalazła, kobietę przekierowano na stronę banku z informacją, aby wpłaciła 1200 złotych na wskazane konto.Kobieta niczego nie podejrzewając, z nadzieją na zwiększenie swoich oszczędności, podążała za wskazówkami podanymi na stronie. Po dokonaniu wpłaty, wykonała telefon pod wskazany numer, a w słuchawce odezwał się kobiecy głos. Podająca się za pracownicę firmy kobieta, przekazała seniorce sześciocyfrowy kod, który miał znać jedynie bezpośredni doradca 69-latki.
– Takie zabezpieczenie jeszcze bardziej, u niczego nie podejrzewającej inwestorki, uwiarygodniło firmę. Następnie z kobietą skontaktował się mężczyzna, który oświadczył, że jest jej osobistym doradcą i będzie ją instruował jakie kroki następnie trzeba wykonać. Mężczyzna pomógł seniorce założyć konto na jednej z platform bankowych. Nakłonił inwestorkę do założenia aplikacji na telefon, tak aby on miał podgląd co kobieta robi na swoim telefonie – informuje asp. sztab. Izabela Gajewska.W ten sposób 69-latka straciła ponad 50 tys. zł.
Komentarze (0)