W Polsce nauka na państwowych uczelniach jest darmowa. Jednak tylko sama nauka. Za wszystko inne związane ze studiowaniem trzeba płacić. Ile? Porównajcie nasz raport z doświadczeniami swoimi lub swoich dzieci.
Własny kąt studenta to pierwszy krok w dorosłość
Wielu rodziców, zanim jeszcze ich dziecko pójdzie do szkoły, myśli o jego... studiach. I nie chodzi wcale o wybór kierunku, ale o koszty, które przyjdzie im ponieść. Dlatego też zaczynają odkładać pieniądze dużo wcześniej, zanim ich latorośl przekroczy próg upragnionej placówki.Jeżeli dzieci wybiorą studia stacjonarne na uczelniach państwowych, odejdzie im opłata za czesne. Jeżeli natomiast studia zaoczne, do swojej listy muszą dopisać ten koszt - co najmniej 2 tysiące (a zdarza się, że i 4-5 tys.) zł na semestr. Oczywiście kwota ta jest uzależniona od kierunku, który się wybierze. Najtańsze są studia pedagogiczne, najdroższe informatyczne, prawnicze i medyczne.
Co jeszcze należy uwzględnić, robiąc kalkulację kosztów? Przede wszystkim mieszkanie, w którym na czas nauki będzie mieszkał student. Jest to jeden z większych wydatków, który trzeba ponieść. Jak mówi nam Katarzyna Jaskólska, studentka biologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, na samodzielne mieszkanie decydują się nawet ci, którzy uczą się w swoim rodzinnym mieście.
Pójście na studia to pierwszy krok w dorosłość. Dlatego moi koledzy kombinują jak mogą, aby mogli wyprowadzić się od rodziców. Studencie życie toczy się w akademikach i na stancjach, nie w rodzinnych domach
- opowiada Kasia, która pochodzi z Wielkopolski, dlatego była zmuszona poszukać sobie lokum. W pierwszym roku wynajęła pokój w mieszkaniu. Płaciła za niego 1000 złotych.
Mała klitka, za ścianą inni studenci. Oczywiście wspólna łazienka i kuchnia. Moi współlokatorzy byli na trzecim roku, więc od nauki woleli imprezy. Dlatego w tym roku postanowiłam postarać się o akademik. Za jednoosobowy pokój zapłacę mniej niż dotychczas za mieszkanie. Miesięczny koszt to 450 złotych.
Lokum dla studenta: własny pokój czy mieszkanie z przyjaciółmi?
Jeszcze mnie zapłacą studenci, którzy postanowią współdzielić pokój z inną osobą. Średni koszt dwuosobowego lokum to - w tanich miastach, takich jak Bydgoszcz - 350 złotych. Około 100 złotych więcej przyjdzie zapłacić za akademik żakom uczącym się w Katowicach. Jeżeli chodzi o pokoje prywatne, to bywa bardzo różnie. Najczęściej: drogo.
Teoretycznie od 350 złotych. W praktyce, od 1000 złotych wzwyż. Do podstawowej opłaty trzeba dodać media, internet, odbiór śmieci. Co ważne, o czym zapewne nie wiedzą studenci pierwszego roku, mieszkania należy zacząć szukać dużo wcześniej i zarezerwować. Dobrą opcją jest wynajem mieszkania z grupą przyjaciół. Oczywiście im wyższy standar i lepsza lokalizacja, tym więcej właściciel sobie życzy. Każdy musi odpowiedzieć sobie na pytanie, na jakim standardzie mu zależy i na jaki go stać
- tłumaczy student Janek.
Domowe zapasy, bary mleczne, zupki błyskawiczne. Tak żywią się studenci
Kolejną sprawą, której nie można pominąć na liście wydatków, jest wyżywienie. Wielu studentów stołuje się w barach mlecznych, które w ostatnim czasie ponownie zaczęły cieszyć się dużą popularnością. Emila Stoińska, studentka Akademii Muzycznej w Poznaniu mówi nam, że koszt obiadu - zupa plus danie główne - to ok. 22 -25 złotych.
Takie obiad zawsze można podzielić na dwie osoby. A tak na poważnie, oczywiście korzystamy z tej opcji, ale często przywozimy ze sobą tak zwane słoki z domu. Popularne wśród studentów są oczywiście błyskawiczne dania zalewane wrzątkiem. Tniemy koszty, ale średnio na jedzenie miesięcznie trzeba wydać 400-500 zlotych.
Inną sprawą, której nie można pominąć, jest bilet miesięczny. Jest on raczej niezbędny, ponieważ studenci nierzadko mają zajęcia w różnych miejscach, poza tym stancje nie zawsze są blisko szkoły. W Poznaniu jest to koszt 172 zł na 120 dni, lub 202 złote na 150 dni. W Katowicach bilet miesięczny na autobus lub tramwaj kosztuje 55 zł, natomiast kwartalny - 161 zł. W Bydgoszczy bilet sieciowy na linie dzienne i nocne kosztuje 56 złotych. W Łodzi cena biletu ulgowego na 30 dni, na wszystkie linie, wynosi 48 zł, a na 90 dni - 120 zł. W Lublinie trzeba co miesiąc wydać 59,50 zł.
Dodatkowe opłaty, które mają znaczenie. Niekiedy duże
Po podliczeniu kosztów za wynajem pokoju, jedzenie oraz bilet miesięczny chciałoby się zamknąć listę z wydatkami i powiedzieć, że nie jest tak źle. Studenci, z którymi rozmawiamy, studzą jednak nasz zapał i opowiadają o dodatkowych kosztach, które, jak się okazuje, są niezbędne.
Owszem uczę się na państwowej uczelni, nie płace za czesne, ale za książki już tak. Niestety, podręczniki akademickie nie są już takie tanie. Najtańszy, który kupiłam, kosztował prawie 60 złotych. Oczywiście mogłam skserować potrzebne na zajęcia strony, wyszłam jednak z założenia, że będę jeszcze z niej skorzystać i lepiej było kupić nową książkę. A jeżeli chodzi o kserowanie, to studenci robią to lawinio. Koszt skserowania jednej strony to ok. 30 groszy. Miesięcznie potrafię wydać na notatki nawet 50 złotych. Książek szukam głównie używanych, ale nie zawsze są dostępne
– opowiada Kasia. Róża przypomina, że studenci, podobnie jak reszta społeczeństwa, czasami chorują. Jeżeli chorobę uda się pokonać domowymi sposobami, to mały problem, gorzej jak trzeba udać się do lekarza, który zapiszę kosztowne lekarstwa.
Szczególnie antybiotyki potrafią osłabić nasz budżet. Kiedyś mieszkałam z dziewczyną, która zimą piła hebratę z miodem, pamiętam, że pilnowała nas żebyśmy jej nie podbierały, bo traktowała go jak towar luksusowy. Jeden słoik miał jej starczyć na całą zimę
- śmieje się Róża i dodaje, żeby do listy dopisać produkty, o których często się zapomina, jednak w życiu codziennym są niezbędne. O co chodzi? O kosmetyki, środki higieniczne, proszki do prania. Co najmniej 50 złotych miesięcznie.
Koszty życia studenta: nie zapomnijmy o piwie i ciuchach
Janek natomiast zauważa, że student to człowiek, który nie samą nauką żyje. Dlatego do tych kosztów należy doliczyć wyjścia z przyjaciółmi. Trudno powiedzieć, jaki jest to miesięczny koszt. Każdy wydaje, tyle, na ile go stać.
Na listę trzeba jeszcze wpisać koszt naszych ubrań. Wielu studentów ubiera się w second handach, ale tam też nikt rzeczy nie rozdaje za darmo. W ogóle wydaje mi się, że studia to czas, kiedy po liceum, gdzie człowiek się buntował, bez przerwy zmieniał zdanie i ubierał czasem na złość rodzicom, zaczyna się odkrywać to, co naprawdę się podoba, co dla jest ważne
- zauważa student. Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że podsumowując wszystkie koszty, "darmowe" studia potrafią miesięcznie wyciągnąć z ich portfeli od 1500 złotych wzwyż. Z naciskiem na: wzwyż.
Komentarze (0)