O tym, że inicjatywna grupa mieszkańców chce odwołania wójta gminy Bełchatów słyszymy już od kilku miesięcy. Teraz może im się udać zorganizować referendum, jeśli zbiorą odpowiednią ilość podpisów. Swoje zarzuty wobec włodarza gminy uzasadnili w 12 punktach, w których zarzucają m.in. kumoterstwo, cięcia w funduszach czy wyłączanie światła na ulicach w ramach oszczędności (całość zarzutów znajdziecie w pismach poniżej).
Inicjatywa wyszła spod ręki Krzysztofa Maziarza, który jest pełnomocnikiem 5-cioosobowego gremium. Jak sam zaznacza, chce doprowadzić do odwołania wójta przed końcem obecnej kadencji. Odpowiednie dokumenty wpłynęły już do Komisarza Wyborczego oraz Urzędu Gminy Bełchatów. Teraz inicjatorzy mają czas na zebranie wymaganej ilości podpisów, potrzeba zgody 10% mieszkańców gminy uprawnionych do głosowania (o całkowitej ilości uprawnionych, inicjatorów musi poinformować UG).
A jak sprawę komentuje gmina?
- Trudno zgodzić się z zarzutami, jakie inicjatorzy referendum stawiają wójtowi. Świadczą one przede wszystkim o tym, że autorzy tej inicjatywy nie przyjmują do wiadomości, że sytuacja finansowa gminy Bełchatów jest katastrofalna. [...] Zarzuty stawiane obecnemu wójtowi świadczą o braku znajomości przepisów prawa i zasad, których trzeba przestrzegać w funkcjonowaniu samorządu – informują gminni urzędnicy i dodają - Trudno też oprzeć się refleksji, związanej z tym, że pierwsze informacje na temat zamiaru przeprowadzenia referendum pojawiły się jeszcze w lipcu i wówczas pierwszym postulatem inicjatora tej akcji było "przywrócenie programu pana Ładziaka". Obecnie tego typu zapis już się nie pojawia, można się tylko domyślać, że postanowiono z niego zrezygnować w związku z nieprawomocnym jeszcze wyrokiem skazującym, jaki Sąd Rejonowy w Bełchatowie orzekł wobec byłego wójta gminy Bełchatów.
